czwartek, 25 lutego 2010

dwa dni






















Z domu Moniki i Aleha do Ulicy Krokodyli są tylko ći minuti, a my o 11 w nocy wciaż mamy siłę jeść zapiekanki pomimo tego że o tej porze szczypiorku już nie ma! Po krótkim namyślę dochodzę do wniosku że cały ten wyjazd kręcił sie głównie wokół jedzenia - w końcu przemierzałam Kraków z 1,5 kg ziemniaków bo postanowiłyśmy sporządzic obiad, na dodatek wydawanie pieniędzy na koktajle przychodzi nam z ogromną łatwością i tylko szkoda że torba mi wpadła do błota jakieś 17632597823 razy.
Nio to dałyśmy ciad karolina!

3 komentarze:

  1. ajm emejzd <3

    moim faworytem jest focia z łabędziami z zachodem, ale nie widać ci łebka

    a ja siedzę aktualnie u babci i przyjadę miliard kilo grubsza. ale jest supcio i kupiłam sobie ładne butki

    pozderki ze Starachowic

    OdpowiedzUsuń
  2. przeurocze są te zdjęcia, takie naturalne mhm.

    OdpowiedzUsuń
  3. oxfordki takie na małym obcasie hihi

    no właśnie, nie mogę się doczekać kiedy zobaczę te focie z teatru!

    a ajm komin bak chyba w niedzielkę rano, tak myślę. więc nici z pub clubu :<<<<

    OdpowiedzUsuń