piątek, 22 stycznia 2010

happy birthday guadalupe!

Kradzione wino, ploty i dobre filmy przez całą noc - wielkie, soczyste TAK.
Natomiast minus 20 na dworze, bieg za autobusem o 6.40 i trzytygodniowe oczekiwanie na pieprzone Martensy? Ja dziękuję!

Czy bilet warszawski koncert Florence & the machine wart jest 110 złotych polskich? Hmmmmmmmmmmm..NIE.
Ale koncert Pete Doherty'ego to już inna sprawa (szczególnie biorąc pod uwagę fakt że ten pan może nie dożyć przyszłego roku)

Dziś pierwszy raz od października miałam zadanie na francuski. Je suis tres fier!



2 komentarze:

  1. na Pete Doherty'ego wielkie TAK razem ze mną ! phihih ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. ani florens ani pit dokkity sie nie opłaca ;cc

    OdpowiedzUsuń